Dwa dni powzięłam decyzję, że ugotuję zupę paprykową z dodatkiem pomidorów gęstą, rozgrzewającą. Wyszukałam prosty przepis na www.kotlet.tv, który natychmiast zmodyfikowałam na swoje potrzeby smakowe oraz podparłam się radą koleżanki z pracy - Gogi.
Kupiłam potrzebne wiktuały i zabrałam się do pracy. Na pierwszy ogień poszła jarzynka:
marchew i pietruszka - Z; por, seler, cebula, kapusta - M do zrobienia wywaru warzywnego. Jako, że dbam o mojego mężczyznę, więc nie skorzystałam z proporcji podanych składników w przepisie, tylko ugotowałam, jak się patrzy dla małego garnizonu wojskowego:)
Następnie zabrałam się za paprykę (O), wypestkowałam, pokroiłam na mniejsze kawałeczki i włożyłam do piekarnika, żeby ją zapiec, aby skórka lepiej schodziła - za radą Gogi. Otóż trafiłam na wielce oporne
warzywo - musiałabym ją spalić w ogniu piekielnym (nawet wrzątek nie pomógł), żeby skórka zechciała łaskawie odejść...
Na szczęście przy miksowaniu blenderem wszystko poszło gładko:)
Kiedy wywar był już gotowy, wyjęłam jarzynkę, wrzuciłam pomidory z puszki - D i paprykę - O-->Z. Gotowałam ok 30 min (im dłużej tym lepiej, pomidory uwalniają wtedy najwięcej likopenów). Pod koniec gotowania dodałam starty czosnek i mały kawałek poszatkowanej papryczki chili (M).
Następnie zmiksowałam. Zupa była już dość gęsta, jednak nie tak jakbym chciała. Nie pasował mi do niej pływający makaron. Uzupełniłam ją o pół szklanki zimnej wody i sosu sojowego (W).
Ugotowałam osobno makaron żytni z pełnego przemiału (D) i zmiksowałam go, następnie dodałam do zupy i ponownie zmiksowałam całość. Uzupełniłam o pół szklanki zimnej wody i sosu sojowego.
Na koniec posypałam moje wybitne danie świeżym koprem - całą garścią (O) i startym serem żółtym (Z).
I zatopiłam się w błogim konsumowaniu:)
Już niedługo z ciemną kuchnią się pożegnam:)
Tradycyjne babcine chińskie przysłowie mówi: „Jedz rano jak cesarz, w południe jak szlachcic, a wieczorem jak żebrak”
piątek, 21 października 2011
wtorek, 11 października 2011
Rzecz o kotach
Nie, nie będzie o gotowaniu kota, chociaż w pewnych kręgach kulturowych uchodzą one za wyjątkowy i drogi przysmak. A taki mam dzisiaj koci dzień. Za oknem szaro-buro i ponuro, deszcz siąpi, wietrzyk wieje. Taka kocia pora do przytulania i głaskania:) A zatem na poprawę humoru!
Czy wiesz, że:
- futrzaki widzą na pewno trzy kolory: niebieski, czerwony i zielony;
- mają lepszy słuch, niż człowiek - słyszą o dwie oktawy wyżej;
- człowiek ma 230 kości, a kot aż 206, z czego 10 % znajduje się w ogonie;
- gepard to jedyny wśród kotów, który nie może chować pazurów;
- prędkość kociego biegu - do 50 km/h
- nie widzą tego, co znajduje się przed ich nosem, ale kąt widzenia kocich oczu wynosi ok. 185 stopni;
Znajdź swojego albo cudzego kota, najlepiej takiego gotowego do przytulania - mruczącego basem lub altem - z dużą ilością futra na grzbiecie, owiń nogi ciepłym kocykiem i zatop się w lekturze interesującej książki z kubkiem gorącej herbaty z sokiem malinowym:)
Czy wiesz, że:
- futrzaki widzą na pewno trzy kolory: niebieski, czerwony i zielony;
- mają lepszy słuch, niż człowiek - słyszą o dwie oktawy wyżej;
- człowiek ma 230 kości, a kot aż 206, z czego 10 % znajduje się w ogonie;
- gepard to jedyny wśród kotów, który nie może chować pazurów;
- prędkość kociego biegu - do 50 km/h
- nie widzą tego, co znajduje się przed ich nosem, ale kąt widzenia kocich oczu wynosi ok. 185 stopni;
Znajdź swojego albo cudzego kota, najlepiej takiego gotowego do przytulania - mruczącego basem lub altem - z dużą ilością futra na grzbiecie, owiń nogi ciepłym kocykiem i zatop się w lekturze interesującej książki z kubkiem gorącej herbaty z sokiem malinowym:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)