Tradycyjne babcine chińskie przysłowie mówi: „Jedz rano jak cesarz, w południe jak szlachcic, a wieczorem jak żebrak”

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Orkiszowo

Wszyscy, którzy zaglądają na mojego bloga, zdążyli się zorientować, że mam lekkiego bzika na punkcie zup;) Oto, co dziś wymyśliłam;)

2 garście ziarna orkiszu (przed gotowaniem namoczyć, najlepiej na noc, ugotować osobno aż będzie miękkie 30 min-1 h) - D; kilka marchewek, korzeń pietruszki, jedna czerwona papryka (pokroić w kostkę lub w paski i podzielić na dwie miseczki) - Z; cebula, por (odłóż kilka krążków) - M; olej/oliwa z oliwek - Z; 1,5 l wody, sól - W; przyprawy z Przemiany Metalu; jabłko (pokrojone w kostkę), ocet/sok z cytryny - D.

Na oleju podsmaż cebulę (M--->Z), dodaj pokrojonego w krążki pora - smaż krótko, cały czas mieszając. Wlej wodę, dodaj jabłko i zagotuj. Wrzuć część warzyw z Przemiany Ziemi i gotuj ok 1 h, żeby powstał wywar. Następnie odcedź, wrzuć pozostałe warzywa łącznie z porem i gotuj świeże warzywa krótko, ale na tyle długo, żeby były miękkie. Przypraw, dodaj sól, następnie odrobinę octu/soku z cytryny i orkisz. Gotuj jeszcze chwilę.

PS. Nie wiem, jak to smakuje, dowiem się za jakąś godzinę i może Wam powiem, a może nie;)

2 komentarze:

  1. Eh, kucharka ze mnie błaha, ale zupy to moja największa porażka... poza rosołem klasycznym nic a nic zrobić nie umiem i obawiam się, że mogłabym co najwyżej zostać Twoim degustatorem, bo niegodna jestem wiązać nitek maraonu do Twoich wyczynów :P

    OdpowiedzUsuń
  2. To Ci zazdroszczę;) Jedyną zupą, która mi nie wychodzi/wychodzi na moją modłę jest właśnie rosół. Próbuję go gotować wg przepisu mojej babci, ale to kolor nie ten, to smakowo coś mi nie pasuje... :P Nie ma się czym martwić;)

    OdpowiedzUsuń